Rozmowa przy stole była sztywna i wymuszona. Alex

przeszła prawdziwe piekło.

Powietrze było nieprzyjemne, wilgotne, ale pachniało życiem.
przygotowany rzezimieszek przeturlał leżące ciało po podłodze, zawijając jednocześnie
spojrzenie ślizga się po gładkich od
Żurawina - przetwory na zimę

zauważyła Rainie.

- Zdaje sie, ¿e zaraz ktos wybuchnie.
po prostu posłu¿yła sie metafora. No dobrze, na dole
Harvardzie. Tak, Alex był naprawde dobry w te klocki.
Jakie paznokcie do czerwonej sukienki?

– Czternaście lat temu. Dawno, ale nie na tyle, żeby zapomnieć, prawda, Rainie?

Marla popijała sok ze szklanki, a policjant niezmordowanie
- Zbedny? - wyszeptała w osłupieniu, sciskajac w
- Zadzwonie do mojej fryzjerki. Jestem pewna, ¿e nie
abonament RTV 2024